Ostatnimi czasy w moim
życiu dzieje się wiele. Na przemian są
dni i chwile piękne, ale i trudne, czasem nie do wytrzymania.
12. 10. 2019 sobota
Zaczęło się od przedwyborczej
soboty. Władze marszałkowskie i miejskie zarazem, zorganizowały dla seniorów przeogromną imprezę
na terenie Targów Kieleckich. Autobusy przywoziły z wszystkich zakątków
województwa seniorów, zastali oni mnóstwo stoisk, wystaw, sal wystawowych,
miejsc do dyskusji. Swoje dzieła
rękodzielnicze pokazywały Kluby i Uniwersytety świętokrzyskie. Od 9- tej rano
do wieczora oglądaliśmy występy
seniorów. Były tańce, śpiewy, kabarety i co tylko kto chciał. Występował też
mój ukochany chór Chęcińskiego UTW „Jesienna sonata” Występ był dobry,
braw dużo, tylko regulamin nie pozwał na
bis, którego domagała się publiczność.
Było co jeść i pić. Impreza niezwykle udana, myślę, że miała trochę
wpływu na niedzielne wybory bo seniorzy to przecież zdyscyplinowana i głosująca
część społeczeństwa. Czy dobrze, myślę, że tylko częściowo.
13. 10.2019 niedziela
wyborcza
Pogoda piękna, słoneczna.
Umawiałam się z dwoma „przyszywanymi córkami” na wybory. Umowa jedno, realia
drugie. Tereska w Jedrzejowie, Bogusia w Lublinie. Wiem, ze przyjadą na
głosowanie, ale trudno przewidzieć o której godzinie. Nie wytrzymuję, jadę
sama. Głosuję. Od dawna wiem na kogo. Szkoda bo nasze zwyczaje, że po wyborach
wstępujemy do restauracji „Pod zamkiem” nie będą spełnione, przecież sama na
śledzia nie pójdę. Wieczorem spotykamy się przy moim stole. Czekamy na wyniki
wyborów, nie jest łatwo doczekać do 20,30. Pierwsze wyniki nie zaskakują nas i nie bardzo cieszą. Dobrze, że chociaż lewica
weszła do Sejmu z nie złym wynikiem chociaż chciałoby się żeby z lepszym.
Dzwoni córka, dzielimy się naszymi odczuciami, są podobne.
Przez ostatnie lata stałyśmy
się wszystkie „polityczkami”, dyskutujemy ile wlezie. Mamy podobne poglądy
chociaż nie we wszystkich sprawach, może to i dobrze.
14.10.2019 – poniedziałek
Od dłuższego czasu nachodziły
mnie myśli by zmienić łazienkę. Było wiele za, ale tyle samo przeciw. Przeciw –
niemiłosierny bałagan i pieniądze. Za – piękno i wygoda. Łatwiej mi będzie
wejść pod prysznic niż do wanny. Wreszcie postanowiłam. Zmieniam. I zaczęło
się. Opuszczam ćwiczenia na basenie, bo
z Bogusiem jedziemy do Kielc by zakupić
co potrzeba do urządzenia łazienki. Oglądamy, podziwiamy, zastanawiamy się to
czy inne. Wreszcie wybieramy ( do tej chwili nie wiem czy słusznie). Nie było
łatwo, bo asortyment powala człowieka z nóg i nie wie co wybrać. Jutro mają
przywieźć materiały.
15. 10. 2019 wtorek
Boguś rozpoczyna pracę. Pył wszędzie. Ja jadę do kina bo wcześniej
zamówiono bilety na film „(Nie) znajomi”. Córka film zachwalała, mówiła, że
warto go zobaczyć. Autobus przyjeżdża niemal pod sam próg i zawozi nas do
Heliosu. Oglądam i jest mi co raz smutniej, a miała to przecież być komedia.
Pełna zadumy wracam. Boguś kuje. Czekam na materiały. Przyjechali. Jak dobrze,
że w mam
znajomych. Wnoszą na strych i do przedpokoju to całe „ustrojstwo”. Wieczór. Zepsuł mi się
telefon komórkowy. Donikąd dzwonić ani odebrać.
16.10.2019 środa
Rankiem odkrywam, że „dekory”
płytek maja inny odcień, wpadają w seledynowy i niczym nie pasują według mnie
do pozostałych płytek. Dzwonię, mówię o co chodzi, mam przyjechać ( jak dobrze,
że został mi telefon stacjonarny).
O godz. 9,00 w Szkole
Podstawowej w Polichnie jest pasowanie na pierwszaka. Zaproszenie dostałam już
dawno. Może i bym nie pojechała gdyby nie to, że dyrektor prosił mnie bym
wręczyła swoją książkę nauczycielom tej szkoły. Robię co należy, o godz., 12,00
jestem w domu. Uroczystość więcej jak piękna. Co z tych maluchów wyrośnie,
myślę sobie.
Jedziemy z Bogusiem ponownie.
Nie mają „dekorów” w odcieniu brązowym. Wymyśliłam, że „dekory” zrobi Boguś we
własnym zakresie. Duże płytki, podzieli na małe i „dekor” będzie. Oglądam
lustra. Jest ich mnóstwo. Nie wiem czy warto kupować, bo nie ma się co tak w
lustrach przeglądać. Widok nie ten. Jednak kupię, jeszcze nie wiem jakie.
Bogatsza o miskę klozetową wracamy. Spać, spać jestem już bardzo zmęczona
17. 10. 2019 czwartek
Rankiem gimnastyka. Idę
chociaż mi się nie chce. Trzeba się przemóc aby nie zardzewieć. Po południu
wykład. Przyjeżdża pani profesor aż z Poznania. Będzie mówić o Mykotoksynach.
18. 10. 2019 piątek
Boguś w łazience, odpływ
zatkał się na Amen. Robi wszystko co możliwe. Woda nie spływa.
Ja jadę do Kielc po komórkę.
Niestety nie naprawiona, może będzie we wtorek. O godz. 11,00 mam lekarza pulmonologa. Tu jest wszystko dobrze. 6 miesięczny kaszel
już ustał dawno a innych schorzeń nie zauważono.
Jadę jeszcze do innego sklepu
łazienkowego gdzie wcześniej zamówiona została bidettka. Niestety jeszcze nie
ma, będzie we wtorek. Przywieźli natomiast siedzisko, bo przecież starsza pani
musi gdzieś siedzieć podczas kąpieli.
Wracam, woda dalej nie
odpływa.
19.10. 2019 sobota
Od rana Boguś walczy. Ileż on
ma cierpliwości. O 12,00 Eureka. Udało się. Odpływ udrożniony.
Idę do ogródka, Basia
przyniosła obornik, może trochę przykopie.
Jutro niedziela, zamierzam
trochę odpocząć, rankiem przy „Loży prasowej” a potem zobaczymy.
A w poniedziałek świętujemy.
Tereska i wszystkie moje „przyszywane córki” w Czerwonym Fortepianie,
obchodzimy nieco spóźnione urodziny i imieniny Tereski. 100 lat, 100 lat niech
żyje Tereska nam.
CZy to wszystko może
wytrzymać 85 letni emeryt? Widocznie może.